Ashton
- Od próby jesteś taki nieswój, co się dzieje? - usłyszałem czyiś głos.
Odwróciłem się lekko zestresowany tym, że ktoś mnie tu znalazł. Pokręciłem głową, zagryzając delikatnie wargę. Tak naprawdę płacząca Lily nie chciała mi wyjść z głowy. Na serio ją lubiłem, bardziej niż przyjaciel.:
- O kim myślisz? - Luke westchnął, domyślając się co zamierzam odpowiedzieć.:- Podoba ci się ta nowa.
- Nie głąbie ... - zacząłem, zamykając książkę.: - Chodzi o Lily. Znów płakała. Nie mogę tego tak zostawić, ale ona milczy. Nie chce powiedzieć przez kogo i to mnie dobija. - energicznie potrząsnąłem głową, czekając aż chłopak zrówna ze mną krok.:
- Stary mi też nic nie mówi, a uwierz mi znam ją trochę dłużej niż ty. A tak przy okazji. Od kiedy zrobiłeś się taki uczuciowy, huh?- spytał. Spuściłem wzrok, by po chwili go podnieść i spojrzeć przyjacielowi prosto w oczy.:
- Zawsze byłem, Hemmings. - zacząłem, głośno przy tym wypuszczając powietrze z ust.:- tylko, że nie zawsze to okazuje.- czekałem,aż zamknie drzwi, rozglądając się dookoła korytarza. Szukałem Lily.:
- Pewnie jest na stołówce. - rzucił zirytowany. Zignorowałem go. Szybkim krokiem udałem się do przodu. Nie długo po tym, poczułem uścisk na ramieniu.:
- Przepraszam, ale zrozum. Lily jest dla mnie, jak siostra. Czuje się trochę niepotrzebny, gdy jesteś obok niej. Wiem, że nie jest ci obojętna.
Przystanąłem, przecierając dłońmi twarz. Pewnie, rozumiałem go. W końcu od piaskownicy przyjaźni się z Lily. Też na jego miejscu czułbym się niepotrzebny.:
- Nie mogę na to patrzeć, jak płacze. - mówiłem,:- Ja cię rozumiem stary, ale nie możemy tak stać i patrzeć. - wzruszyłem ramionami.:-Póki co trzeba mieć ją na oku, by coś głupiego nie zrobiła.
Rose.
Przeklinam dzień, w którym przeniosłam się do Londynu. Wiem, że nowym trudno znaleźć znajomych, ale nie to chyba nie dotyczyło. Poznałam już kilku i powiem szczerze, że to dziwne uczucie. Pchnęłam drzwi od stołówki szkolnej, niepewnie wchodząc do środka. Znów ogarnia mnie nieśmiałość! Niektórzy na mnie spojrzeli, ale zdecydowana większość nadal zajmowała się swoim posiłkiem. Żołądek skurczył mi się ze strachu, kiedy nie odnalazłam wzrokiem Lily. Dawno powinna być. Drżącymi rękoma chwyciłam tacę.:- Woda, sok pomarańczowy czy mleko?- usłyszałam.
uniosłam głowę, spoglądając na wesołą kucharkę. Kobieta wyglądała na siedemdziesiąt lat, a spod jej czepka wychodziło parę siwych włosów. Zmusiłam lekki uśmiech.:
- Sok pomarańczowy, poproszę.
Skinęła, chwytając w butelkę z sokiem. Postawiła ją na mojej tacy, a następnym ruchem dłoni wskazała półkę , na której znajdowały się desery i dania główne. Dużego wyboru już nie miałam: ciasto krówka, albo czekoladowe. Rozejrzałam się dookoła, a mój wzrok padł na stolik przy który siedział Marcel (syn, naszego nowego sąsiada). Chwyciłam pierwszą lepszą miseczkę z ciastem oraz z pierwszym daniem i odwróciłam się z zamiarem ruszenia do stołu.
Niestety! Zdążyłam zauważyć tylko postać obok mnie, a zaraz po tym cały lunch znalazł się na podłodze. Automatycznie zamknęłam oczy, przeklinając pod nosem.:
- Przepraszam.
- I powinnaś , niezdaro.
Uniosłam wzrok i nacięłam się na jakąś blondynkę. Ta dziewczyna miała za dużo makijażu na twarzy i wgl ubierała się, jak jakaś dziwka.:
- Wiesz, co lunch smakuje jednak lepiej z podłogi. - odparła powstrzymując się od nie wybuchnięcia śmiechem.:
- To może ty ... - zaczęłam, ale zignorowałam ją. Wcisnęłam tacę do jej rąk i wyszłam ze stołówki, kierując się na zewnątrz, gdzie tylko nieliczni wychodzili.
Lily
Siedziałam sobie na murku, który znajdował się na tyłach szkoły. Nagle ktoś popchnął mnie tak mocno, że upadłam na beton. Na tym jednak się nie skończyło, gdy już upadłam ktoś usiadł na mnie okrakiem.:
- I co teraz ?! Już nie jesteś taka odważna, bo nie ma w pobliżu Luke'a, albo Ashton'a, którzy mogli by ci pomóc. - powiedział ten ktoś, a ja rozpoznałam, że to Ben, chłopak Kimberly:
-Ben?! Zejdź ze mnie! - krzyknęłam, jednak to nie zdało egzaminu, chłopak wyjął scyzoryk. Przejechał nim po moim przedramieniu i zaczął całować skórę mojej szyi.:
-Słuchaj skarbie... Nie moja wina, że przeszkadzasz Kim. Ja mam w tym przyjemność .. - zaczął mówić, chwytając mnie znaczącą za udo. Już miałam krzyczeć o pomoc, kiedy usłyszałam czyjeś pośpieszne kroki. Owy chłopak nie zastanawiał się długo tylko od razu natarł na mojego prześladowcę. Zaczęła się bójka. Tajemniczym chłopakiem okazała się Ashton. Po chwili cisnął Ben'a na ścianę, a ten osunął się po niej nieprzytomny.:
- Lily! Nic ci nie jest, możesz wstać? - powiedział Irwin i pomógł mi wstać. Kiedy jednak zobaczył, że nie jestem na siłach by ustać, podciął mi delikatnie nogi i złapał w powietrzu.:
- Tam jest ławka. Położę cię tam i spojrzę , czy nic ci nie zrobił.
- Ashton ....
- Kurwa , zabiję sukinsyna!!!? - wybuch, a na nasze nieszczęście tuż przed nami pojawił się Luke.:
- O tu jesteście. Wszędzie was szukam...Co ci się .... - odezwał się, podszedł do nas i zbladł.:
- Ma rozcięcie na przedramieniem. - powiedział Ashton poddenerwowanym głosem. Spojrzałam na Luke'a, który jeszcze bardziej zbladł, a na jego twarzy malował się wyraz wściekłości.:
- Kto?!
- Nie teraz. Musimy jej pomóc.. chyba nie chcesz by się wykrwawiła? - Brunet wskazał ranę.:
- Masz rację. Idźcie do pielęgniarki .... - zaczął, gdy nagle jego wzrok padł na podnoszącego się Ben'a.:
- A on tu czego ? .... Zatrzymam go i zadzwonię na policję, żeby zgarnęła skurwysyna.
- Okey, tylko bez żadnych głupot stary ... - powiedział Ashton i z powrotem wziął mnie na ręce i pobiegł w stronę tylnego wejścia do szkoły. Wydawało mi się jeszcze, że Luke mówi coś do Ben'a.:
- Ty .. A gdybyś ją zabił .... Nie.Nic jej nie będzie. Nie przeżyję ...
Niestety nie wiem co było dalej, ponieważ Irwin ze mną na rękach wpadł na szkolny korytarz. Biegł tak przez, jakiś czas, po czym wpadł do gabinetu pielęgniarki szkolnej i położył mnie na łóżku. Gdy tylko poczułam pod sobą miękkość materaca, oczy zaczęły mi się zamykać.:
- Nie! Nie możesz zamknąć oczu! Lily to nie czas na sen!Nie będę owijał w bawełnę. Luke zabiłby mnie, gdybym nie dał rady cię uratować, więc proszę... Lily!!!
Po chwili szliśmy obok Ashton'a i Lily, która cały czas szarpała go za koszulkę.:- I co teraz ?! Już nie jesteś taka odważna, bo nie ma w pobliżu Luke'a, albo Ashton'a, którzy mogli by ci pomóc. - powiedział ten ktoś, a ja rozpoznałam, że to Ben, chłopak Kimberly:
-Ben?! Zejdź ze mnie! - krzyknęłam, jednak to nie zdało egzaminu, chłopak wyjął scyzoryk. Przejechał nim po moim przedramieniu i zaczął całować skórę mojej szyi.:
-Słuchaj skarbie... Nie moja wina, że przeszkadzasz Kim. Ja mam w tym przyjemność .. - zaczął mówić, chwytając mnie znaczącą za udo. Już miałam krzyczeć o pomoc, kiedy usłyszałam czyjeś pośpieszne kroki. Owy chłopak nie zastanawiał się długo tylko od razu natarł na mojego prześladowcę. Zaczęła się bójka. Tajemniczym chłopakiem okazała się Ashton. Po chwili cisnął Ben'a na ścianę, a ten osunął się po niej nieprzytomny.:
- Lily! Nic ci nie jest, możesz wstać? - powiedział Irwin i pomógł mi wstać. Kiedy jednak zobaczył, że nie jestem na siłach by ustać, podciął mi delikatnie nogi i złapał w powietrzu.:
- Tam jest ławka. Położę cię tam i spojrzę , czy nic ci nie zrobił.
- Ashton ....
- Kurwa , zabiję sukinsyna!!!? - wybuch, a na nasze nieszczęście tuż przed nami pojawił się Luke.:
- O tu jesteście. Wszędzie was szukam...Co ci się .... - odezwał się, podszedł do nas i zbladł.:
- Ma rozcięcie na przedramieniem. - powiedział Ashton poddenerwowanym głosem. Spojrzałam na Luke'a, który jeszcze bardziej zbladł, a na jego twarzy malował się wyraz wściekłości.:
- Kto?!
- Nie teraz. Musimy jej pomóc.. chyba nie chcesz by się wykrwawiła? - Brunet wskazał ranę.:
- Masz rację. Idźcie do pielęgniarki .... - zaczął, gdy nagle jego wzrok padł na podnoszącego się Ben'a.:
- A on tu czego ? .... Zatrzymam go i zadzwonię na policję, żeby zgarnęła skurwysyna.
- Okey, tylko bez żadnych głupot stary ... - powiedział Ashton i z powrotem wziął mnie na ręce i pobiegł w stronę tylnego wejścia do szkoły. Wydawało mi się jeszcze, że Luke mówi coś do Ben'a.:
- Ty .. A gdybyś ją zabił .... Nie.Nic jej nie będzie. Nie przeżyję ...
Niestety nie wiem co było dalej, ponieważ Irwin ze mną na rękach wpadł na szkolny korytarz. Biegł tak przez, jakiś czas, po czym wpadł do gabinetu pielęgniarki szkolnej i położył mnie na łóżku. Gdy tylko poczułam pod sobą miękkość materaca, oczy zaczęły mi się zamykać.:
- Nie! Nie możesz zamknąć oczu! Lily to nie czas na sen!Nie będę owijał w bawełnę. Luke zabiłby mnie, gdybym nie dał rady cię uratować, więc proszę... Lily!!!
Rose
Wlokłam się zupełnie bez celu po szkolnym, prawie pustym, korytarzu. Znudzona uniosłam wzrok. Ujrzałam wbiegającego Luke, który zaciskając szczękę biegł w stronę gabinetu pielęgniarki. Kiedy nagle doszło do mnie, że komuś z jego przyjaciół mogła stać się krzywda, rzuciłam się biegiem w jego kierunku.:
- Calder! - usłyszałam za sobą krzyk.:- Dokąd?
Wstrzymałam oddech, powoli odwracając się. Na swoje usta przywdziałam najładniejszy uśmiech dedykowany dla nauczycieli.:
- Yhm .. - zaczęłam, ale nauczyciel mi przerwał.:
- Mniejsza o to. - machnął ręką.:- Znasz Hemmings'a? A po co pytam, na pewno znasz. - spojrzał prosto w moje błękitne oczy, z których mógł wyczytać desperację. Zaśmiał się cicho, po czym kontynuował.:- Zbliża się jakaś impreza charytatywna. Dyrektorka postanowiła dać koncert i ustaliła, że to kapela Luke ma dać występ. Przekaż mu tą informację, dobrze?
- Tak. - odpowiedziałam zszokowana. Blake kiwnął głowę, spoglądając nad moją głową.:
- Hood, może także to przekazać.- wzruszył ramionami.:- Bo nam to obojętne czy wystąpi solo, czy w grupie. Tylko niech zapamięta, nie mogą śpiewać byle jak.
Kiwnęłam zdezorientowana, kiedy ktoś poklepał mnie po ramieniu. Jęknęłam ignorując kompletnie stojącego przede mną nauczyciela, zwróciłam się w stronę chłopaka.:
- Czy ty zwariowałeś? - warknęłam cicho.:- Przeszkadzasz, jak rozmawiam z nauczycielem. -
Ledwo zauważalnie skinął w bok. Zwróciłam wzrok w stronę, którą wskazał. Ujrzałam Lily, którą niósł na rękach Ashton, a za nimi szedł Luke. Bez słowa wyminęłam chłopaka i pognałam w nich stronę. Tym razem nikt mnie nie zatrzymał. Kiedy tylko stanęłam przed nimi, usłyszałam jęk.:
- Weź mnie postaw! - powiedziała ciut za głośnie Lily. Brunet nawet nie reagował. Spokojnie, wolnym krokiem szedł z dziewczyną na rękach przez długi korytarz.:
- Luke? Zadam ci teraz głupie pytanie .. - zaczęłam nieśmiało.:
- Nie pytaj, co się stało Lily. Prosiła bym nikomu nie mówił. - powiedział cicho, ukradkiem spoglądając na dwójkę przyjaciół.:- Chodź musimy ich dogonić.. Ehh mamy próbę. - dodał drapiąc tył głowy. Spojrzałam na niego zdziwiona, ale szybko odchrząknęłam.:
- Jasne, to chodźmy.
- Mogę iść o własnych siłach, wiesz...- mruknęła. Irwin milczał. szedł dalej udając,że nic się nie dzieje.:
- Ehe .. poczekam sobie. - walnęła go w ramię.:- A Luke czy teraz w końcu pojawią się na próbie? - zapytała, gdy nagle zza zakrętu wyłoniło się dwóch gości.:
- No hej! Czekamy i czekamy, a tu nikogo nie widać. - uśmiechnęli się oboje.:
- Gdzie ją tak niesiesz? - zapytał ten wyższy.:
- Do sali, Calum. A gdzie indziej? - wzruszył ramionami i się uśmiechnął.:
- Ok, Rose poznaj pozostałych członków grupy. To Calum i Micheal. - przedstawił mnie Luke, a ja kiwnęłam głową poznanym chłopakom.:
- Aj, jakaś ty nieśmiała! - krzyknął uradowany Micheal.:- A tobie co się znów stało, mała?- zapytał czochrając włosy Lily.:- Ok, nie odpowiadaj, jak nie chcesz... - dodał odsuwając się i podniósł ręce w geście obronnym.:
- Daj jej spokój. - odparł nazbyt poważnie Luke. Spojrzałam na niego, ale on patrzył teraz na Ashton'a, który rzucił chłopakom przepraszający uśmiech.:
- Ej idziemy czy będziemy tak stać? Na pewno jestem ciężka i zaraz Ashton wraz ze mną upadnie, a szczerze tego nie chcę.. - powiedziała dla żartu Lily. Ruszyliśmy i tym razem dziewczyna nie próbowała mu się wyrywać ani go bić. Na pewno była tym wszystkim znudzona, powoli tak jak i ja. Ciekawi mnie tylko. Co się stało?
Hejoooł Ludziska co tam u was ?
Tęskniliście ? Bo ja bardzo
Można powiedzieć że szkoła meczy ale dostałam 5 z techniku Yeahhha
Oczywiście chcę podziękować wam za komentarze
i oczywiście siostrze dzięki jej powstało to opowiadanie :D
Tylko czekam na osoby które będą obserwować to opowiadane
No toć czekam lol :)
teraz podbijam stawkę
Ciekawe jak bardzo kochacię to opowiadanie ?
11 kom = next rozdział
Do następnego
Wiem jestem złośliwa ale chcę wiedzieć ile osób to czyta :)
Cudowny rozdział ! Czekam na więcej i więcej <3
OdpowiedzUsuń- Allie
Jeju *.* nie mogę doczekać sie następnego rozdziału :))
OdpowiedzUsuńnominowałam cię !! ♥♥
OdpowiedzUsuńszczegóły na blogu: http://sylwiasykes.blogspot.com/
To jest świetne <333
OdpowiedzUsuńUwieelbiam <3
OdpowiedzUsuńKochammmmmmmmmmm
OdpowiedzUsuńczekam na nexta, a i zapraszam do siebie http://dark-and-black-gang.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńno nexta chce jusz!!! :D
OdpowiedzUsuńoh no weźź nie starczy ci tyle tych komentów
OdpowiedzUsuńzaajebisty
OdpowiedzUsuńz nie cierpliwoscią czekamyy
OdpowiedzUsuńCiekawa fabuła :) zapraszam do mnie na ff o 5 Seconds of Summer http://alife-fanfiction-tlumaczenie.blogspot.com/ ♥
OdpowiedzUsuńAle super rozdział! Fajnie piszesz zapraszam do mnie na ff o Luke'u
OdpowiedzUsuńhttp://wygrana-przegrana.blogspot.com / :)